Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nie, tak to nie jest. Przynajmniej tu... *Smoczyca wstała i poszła do Goldi i Lau*
Offline
*Uśmiecha się do gryfa.*
- Najpierw pójdźmy w tę stronę. *Pokazuje łapką na widoczny w oddali park.*
Offline
*wpadł do klubu w hawajskiej koszuli* Tadaaaaa! Wróciłem. *usiadł przed barem* Barman, nalej mi jakiegoś koniaku!
Offline
No to chodźmy. *uśmiechnął się do lwiątka i zaczął iść obok. Odwrócił głowę i zobaczył idącą za nimi smoczycę. Uśmiechnął się jeszcze bardziej i powiedział* Dobry wybór, we trójkę zawsze raźniej.
Offline
*Idzie krokiem spacerowym, wesoło poruszając ogonkiem.*
- Lubię przebywać z Wami. A jeszcze bardziej lubię chodzić z Wami na spacery.
Offline
*Waterkill szła, wpatrując się w niebo.*
-Ach, co ja teraz zrobię? Heh, zastanawiam się, co tam u nich...
Offline
*szeptem do Goldi* Pomóż mi z nią *wskazując wzrokiem smoczycę*, nie mogę patrzeć jak ona cierpi. *głośno do Water* Water, wszystko będzie dobrze... Cokolwiek wybierzesz, pamiętaj, że będę zawsze będę starał Ci się pomóc. Nie wiem, jakim cudem, ale trochę Cię polubiłem...
Offline
- Water, ja też Cię polubiłam. Także będę starała się pomóc Tobie jak najlepiej potrafię. *Idzie coraz wolniej.*
Offline
-Ech, dziękuję wam za wsparcie... Ale gdyby tak było, musiałabym was zabrać do siebie... A nie wiem, jak byście zareagowali na bycie smokiem, lub jak zareagowałyby inne smoki na widok lwa i gryfa...
Offline
Należy zacząć od tego, jak ja zareaguję na tyle smoków na raz... *zaśmiał się trochę nerwowo*
Offline
-Wiesz, nie wszystkie smoki są złe. Na przykład smoki wody, a właściwie mój podgatunek, jest pokojowo nastawiony prawie do wszystkich stworzeń...
Offline
Mam taką nadzieję, ale nie bez powodu zareagowałem jak zareagowałem gdy pierwszy raz się pojawiłaś tutaj... *wzdrygnął się na wspomnienie tego strachu*
Offline
*Delikatnie się uśmiecha. Na myśl o spotkaniu z tyloma smokami, przechodzą po niej ciarki.*
Offline
-Czego wy się boicie? Nie podpadniecie- nic wam nie zrobią. *powiedziała, śmiejąc się.*
-Są tam bezpieczne miejsca, w których można spędzić czas.
Offline
- Aha, no to mnie pocieszyłaś. *Odetchnęła z ulgą.*
- Masz tam jakiś przyjaciół, Water?
Offline
*Smoczyca westchnęła.*
-Mam kilku. Ostatnio długo ich nie widziałam. Szkoda, bo z niektórymi miło było spędzać czas...
Offline
- Oj, biedactwo! *Delikatnie przytula smoczycę.*
Offline
- Przykro mi to słyszeć Water... *westchnął cicho* Ja właściwie też tęsknie za domem, ale niestety nie miałem tam dobrych przyjaciół... To był jeden z powodów, dlaczego ruszyłem w tę podróż.
Offline
*lew wrócił do Klubu z siatkami pełnymi zakupów. Odstawił je na blacie i rozejrzał się po pomieszczeniu. Nikogo nie było. Wyszedł na zewnątrz. Zauważył troje towarzyszy, gryfa, smoka i lwa, rozmawiających o czymś między sobą. Podszedł do tego pierwszego, usiadł obok niego i spojrzał nań* Opowiedz mi o swojej ojczyźnie? O Gryfiej Ziemi.
Offline
*zaskoczony pytaniem "znikąd"* O, cześć. Moja ojczyzna... na pewno nie ma tam takich problemów co w krainie, z której pochodzi Water.... *odchodząc odrobinę od smoczycy i lwiątka* Co tam dużo opowiadać... mieszkamy na północy, nasz zakątek był spokojny i obfitował w wodę i pożywienie... Mieszkałem z rodzicami, miałem paru znajomych, ale czułem się samotnie. Dlatego zebrałem się i wyruszyłem na wędrówkę... *delikatnie zaszkliły mu się oczy*
Offline
Cóż za zbieg okoliczności. Też pochodzę z północy. *zauważył lew* Czy Twoi rodzice mogą jeszcze żyć? Czy może jesteś ostatnim z gatunku, tak jak ja? *zapytał Nal, zniżając ton głosu na końcu pytania*
Offline
Jak opuszczałem ich to byli jeszcze w pełni zdrowia... Już trochę czasu minęło, ale sądzę, że powinni jeszcze się trzymać... Raczej nie jestem ostatnim, w okolicy było też kilka innych gryfich rodzin.
Offline
To masz szczęście. Ja na swoich barkach dzierżę cały mój podgatunek. Innych lwów pustynnych już nie ma. *zwiesił głowę i westchnął głęboko*
Offline
*Wsłuchuje się w rozmowę dwóch panów. Robi jej się przykro, gdy słyszy, że Nalimba jest ostatnim lwem pustynnym na ziemi.*
- Biedak... *Mówi cichutko i urania łezkę, którą szybko wyciera łapką.*
Offline
*westchnął* Kolejny do pocieszania... Chodź, przytul się *podniósł skrzydło i rozłożył w kierunku lwa*
Offline
-Wy macie lepiej. *smoczyca sapnęła.*
-U nas jest mnóstwo ostatnich smoków z gatunku... Na dodatek panuje wojna... No, nie jest za fajnie.
Offline
- Water! *Delikatnie przytula smoczycę.*
- Tak bardzo Ci współczuję.
Offline
No dobra, chodźcie tu wszyscy *podniósł drugie skrzydło zachęcająco*, mam nadzieję, że trochę pomoże uśmierzyć te złe myśli i wspomnienia...
Offline
- Ja nie potrzebuję... Ty idź, Water. Tobie to jest bardziej potrzebne, niż mi. *Oddala się nieco od smoczycy, gryfa i lwa.*
Offline
*przytulił się do gryfa, lecz po chwili uniósł głowę i pomachał ogonem* Ale jeszcze nic straconego. Geny lwa pustynnego są we mnie i muszę je przekazać potomstwu. Wtedy mój podgatunek przetrwa.
Offline