Nie jesteś zalogowany na forum.
Jeśli te nocki mają tak wyglądać jak ta ostatnia... to nie mam nic przeciwko.
Offline
Huhuhu jednak coś mnie ominęło przez ten czas? *siada na krześle*
Offline
- A co masz na myśli, Kotku? *zrobiła dziwną minę starając się przypomnieć sobie to, co robiła w nocy*
Offline
Ty spałaś, a ja się Tobą opiekowałem... no wiesz, przed duchami chroniłem ... na przykład. Tylko czemu tak krzyczałaś? Śniło Ci się coś złego?
Offline
- Noo.. śniło mi się, że mnie sesja goniła. To było straaaaaszne!
Offline
*wtrącił się niegrzecznie* Sesja? Mam nadzieję, że to nie jest kolejny smok... na trzeźwo tylu nie wytrzymam w jednym miejscu.
Offline
*Uśmiecha się do znajomych lwów. Siada przed kominkiem i grzeje sobie łapki.*
- Ale cieplutko!
Offline
*Smoczyca mruczała coś pod nosem.*
-Ech, to były dobre czasy... *szepnęła do siebie.*
Offline
*z zainteresowaniem* Droga Water... co w końcu chciało to stworzenie?
Offline
-Ach, on? To był Swart, taki jeden... Znów atakują. *powiedziała, przymykając oczy.*
Offline
*Dokłąda trochę drewna do kominka. W Klubie od razu robi się cieplej.*
Offline
*Poczuł ciepło rozchodzące się po Klubie. Przymknął oczy i zaczął myśleć o swojej przeszłości. O rodzinnym domu, cieple tam panującym, o rodzicach i ich opowieściach... zaczęło mu znów tego brakować. Niestety nie mógł tam wrócić, przebył zbyt długą drogę, zraził do siebie zbyt wiele stworzeń po drodze... A w dodatku niedaleko, zaraz obok siedzi przedstawicielka jednego z takich rodów, którym zaszedł za skórę... Mimo wszystko czuł do niej jakieś dziwne współczucie, sama też ma jakieś problemy, które wydają się dosyć bliskie sercu gryfa.. Otworzył oczy i spojrzał na smoczycę. Nie mógł wytrzymać siedząc bezczynnie, więc wstał i podszedł do niej. Nieśmiało i delikatnie objął ją skrzydłem i wyszeptał* Nie wiem, jak, ale chętnie ci pomogę.
Offline
*Goldi zamknęła oczy i zaczęła nucić piosenkę.*
- Miesiące pełne chłodu i ferii słodkie dni... Kominka żar, wełniany szal, gdy pukał mróz do drzwi. Marznie każdy krzak i zapasów brak, no a bez nich ani rusz. Choć buty te wciąż grzeją mnie, lecz z mody wyszły już... *Otwiera swe zieloniutkie oczęta.*
Offline
*siedzi pod ścianą z kartką i ołówkiem w łapie i coś rysuje nucąc piosenkę* ... Powitać wiosnę pragnę dziś i każdy nowy liść. Do widzenia srogiej zimie rzec i zdmuchnąć śniegu kiść.
Offline
- To co kucyki robić chce, poznać ich prawdziwy świat, lecz jak uczynić to bez czarów, naprawdę nie wiem jak! *Kołysze się w rytm piosenki przy kominku.*
Offline
*kończy szkicowanie pierwszej postaci na kartce i śpiewa dalej* Mija zima, mija zima. Choć dobrze, że była wśród nas. Mija zima, mija zima. Powitajmy wiosny czas!
Offline
- Cooooooo tam bazgrzesz, Kochanie? *lwica skacze Nalisiowi na kolana*
Offline
- Nasz Nali ma duszę artysty. *Uśmiecha się do Caro.*
Offline
- Widzę. Prawdziwy maestro z niego! Kochanie, a może założysz galerię?
Offline
*Smoczyca popatrzyła na Lauvę z wdzięcznością.*
-Dzięki, ale nie wiem, czy będziesz potrafił... To jest wojna.
Offline
*cały czas obejmując skrzydłem smoczycę, teraz jednak trochę pewniej* Wojna... przykro mi słyszeć, że w twojej ojczyźnie nie ma pokoju. W bezpośredniej walce raczej na pewno nie pomogę, jednak miałem kiedyś okazję wykazać się sprytem.. i jakoś uszedłem z życiem.
Offline
-Spryt jest akurat najbardziej potrzebną cechą do walki z tymi smokami...
Offline
*Trochę zaskoczyła go ta odpowiedź. Cóż, znów będzie musiał zmierzyć się ze smokami, tak jak kiedyś. Jednak tym razem nie będzie chodziło o złoto. Starając brzmiąc jak najbardziej pewnie powiedział* W takim wypadku z przyjemnością tobie pomogę i jestem gotów na wszystko. *tym razem już pewnie objął i przytulił smoczycę*
Offline
-Dzięki... Ale i tak nie wiem, czy sobie poradzisz... Czy ja sobie poradzę... *szepnęła do siebie.*
Offline
*trochę zaniepokojony spojrzał w oczy Water* Ale chyba nie będziemy sami?.. Ponadto, widzę, jak to wszystko źle na ciebie działa, trzeba skończyć ten konflikt bo wojny nigdy nic dobrego nie przynosiły.
Offline
-Nie, sami nie będziemy. Jest całe wojsko... I jeden problem. Siły smoków są idealnie wyrównane... Nie, ja nie mam na to siły...
Offline
W takim wypadku nie wiem, czy moja pomoc chociaż trochę poruszy szalę zwycięstwa... Water, nie możesz się poddać. Jesteś pierwszą istotą, której aż tak współczuję. A co jeszcze dziwniejsze, od pewnego wydarzenia nie przepadałem za smokami (sądzę, że z wzajemnością), Ty masz szansę to zmienić.
Offline
-Może mi się uda... Oby, inaczej wszystko zgubione... *mruknęła, po czym wstała.*
Offline
- Zobaczysz, wszystko się ułoży. *Przytula się do smoczycy.*
- Jesteśmy i zawsze będziemy przy Tobie. Obojętnie, co postanowisz...
Offline
*Wchodzi do klubu nie obchodzac sie reszta lwow i podchodzi do baru*
-Wode z cytryna poprosze. *Wypowiada chlodno i prosto a potem czekajac na napitek siada przy stoliku najbardziej w cieniu po czym zaklada na nos okulary i wyjmuje ksiazke*
Offline