Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wyłania się zza kominka.*
- Słyszałam przypadkowo o kelnerkach. Mogę być kandydatką! *Powiedziała z uśmiechem.*
- Z radością Wam tutaj pomogę.
Offline
*wychodzi zaspana z pokoju*- Matko, ale mi się źle spało! *rozejrzała się dookoła. Zauważywszy Shupa w odświętnym stroju przetarła oczy* - Zaspałam na Wigilię?
Offline
To już nawet w pracy normalnie wyglądać nie można? Fakt wiem że wyglądam jak pajac...no ale cóż trzeba się wziąć porządnie do pracy.
Offline
*wchodzi do klubu z przytkniętymi telefonem do ucha* Tak, tak jak się umawialiśmy. Dostawa w niedzielę, po południu... Lion Paws, tak jest. Do widzenia. *po rozmowie nacisnął czerwoną słuchawkę i położył telefon na stolik* No, załatwione.
Offline
Co...załatwione? *spojrzał niepewnie na Nalisia* Coś ty już kombinujesz...
Offline
*spojrzał na pustą przestrzeń w drugim pomieszczeniu, a potem na Shupa* Wiesz, trzeba urozmaicić gościom czas różnymi rozrywkami. *tu uniósł palec wskazujący* Lecz nie hazardu.
Offline
Ja się jednak obawiam tego co ty kombinujesz *powiedział lekko przestraszony*
Offline
Nic się nie bój. Bomby nie szykuję. *usiadł zadowolny z transakcji i poprosił szybkim pstryknięciem o szklankę z drinkiem*
Offline
Jakiego ów drinka sobie pan życzy? *powiedział iście typowo barmańskim wyszukanym tonem*
Offline
Nalej to co polecasz, wszystkiego się na pije. *oparł głowę o łapę, kulając po blacie dwuzłotówką*
Offline
*pomyślał przez chwilę po czym po krótkich przygotowaniach postawił przed nosem ów kota kieliszek* Proszę bardzo, wściekły pies raz dla pana.
Offline
*chwycił kieliszek i podniósł go wysoko* No to chluśniem bo uśniem. *wziął łyka i odstawił kieliszek. Wzdrygnął się przecierając pysk łapą* Achh... tego mi było trzeba.
Offline
Cieszę sie że smakowało *uśmiechnął się sztucznie myjąc i wycierając kieliszek*
Offline
*po chwili zakręciło mu się w głowie, uwalił się na blacie i poszedł w kimono* Hrrr... hrrr....
Offline
Słaby waćpan łeb posiadasz *burknął pod nosem, myjąc blat*
Offline
*leżąc na blacie śni mu się, że gra w pokera. Ma na ręku dwa asy i gra po flopie all-ina. Po sprawdzeniu po "river" okazuje się, że jego dwa asy przegrywają ze stritem przeciwnika, tracąc wszystkie żetony. Nagle się budzi cały spocony* Nieee!! *rozejrzał się po lokalu ciężko łapiąc powietrze*
Offline
Aha...poker...oj widzę że nie masz szczęścia do kart *spojrzał sie z uśmiechem na Naliego*
Offline
*uspokoił się regulując oddech* Czy ja wiem. U mnie to zależy od dnia. *spojrzał na schody a następnie na drzwi prowadzące do jego pokoju* Wiesz co? Chyba pójdę już spać. Dobranoc. *uścisnął łapę barmanowi i poszedł na spotkanie z Morfeuszem*
Offline
Dobranoc, miłych snów *spojrzał na zegar* A przede mną jeszcze tyle pracy *wymamrotał pod nosem*
Offline
*w drzwiach do pokoju pojawił się lekko potargany lew. Ruszył bystrym krokiem do barku i oparł się o niego* Herbatę, po proszę. Mocną..
Offline
*spojrzał się na lwa a potem skierował się do czajnika, po czym zaparzył herbatę i postawił przed nosem* Proszę bardzo.
Offline
*Po cichutku wychodzi z klubu. Chce, aby nikt nie zauważył jej nieobecności.*
Offline
*wpada do klubu i drze się na cały pysk z podnionymi łapami* We are young! So we set the world on fire... Jak dobrze jest być studentem. *siada za barkiem* Barman trzeba to opić daj no jd.
Offline
*spojrzał się przestraszony i podaje szybku butelkę* Ano masz...jeej a ty coś taki?
Offline
*otwiera drzwi od zaplecza* Co to za wrzaski? W ogóle tutaj spokoju nie ma, cały dzień ktoś się wydziera.
Offline
*wchodzi do klubu z wielkim workiem na plecach, podśpiewujac jakąś melodię kieruje się do magazynu i wpycha worek do środka* No... załatwione. *otrzepuje łapy siadając za stolikiem*
Offline
*wchodzi do klubu uśmiechnięta*
Cześć. Jak tam u Was?
*spojrzała na lwy i uśmiechnęła się jeszcze bardziej*
Offline
Cześć Izzy. *macha do lwicy* Co taka zadowolona dzisiaj?
Offline
Zadowolona ?
*uśmiechnęła się*
Tak jakoś wyszło.
Offline
Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona. *uśmiecha się do lwicy i idzie za barek* Napijesz się czegoś?
Offline