Nie jesteś zalogowany na forum.
*pocałował lwicę w pyszczek*
-Mamy?...Ale my chyba ostatnio tego nie robiliśym...chyba . *spojrzał w lustro z zdziwoną miną*
Offline
( On usunął, nie było tematu! )
-ech już nie ważne
Offline
*przytulił lwicę*
-Oj co się stało...no wybacz ostatnie wydarzenia namieszały mi w główce.
Offline
*wtuliła się w lwa*
-kocham Cię Shupavu *pocałowała go delikatnie*
Offline
-Ja ciebie też kocham *przytulił ją cieplutko i pocałował*
Offline
-a no i jak jeszcze jedna lwica będzie się koło ciebie kręcić to łapy jej z tyłka powyrywam *spojrzała na niego*
Offline
*przełknął ślinę*
-Będę pamiętał moja kocico *pocałował ją*
Offline
co tam przełykasz ślinę ? *spojrzała na niego*
- chcesz mi coś powiedzieć ? *odsunęła się od niego*
Offline
-Tak to że cię kocham *podszedł do niej i przytulił*
Offline
*wtuliła się w niego* ja ciebie też kocham Shupavu
Ostatnio edytowany przez Nanette (2012-07-25 12:25)
Offline
*chwycił ją w ramiona i zaniósł na górę*
-Nic się nie stanie jeśli na momencik znikniemy.
Offline
*śmieje się* no raczej nie powinno nic się stać *zamknęły się drzwi za nimi*
Offline
-Spokojnie... brak ruchu na dole wiec mamy czas dla siebie *pocałował ją*
Offline
zaraz zadzwonię do kogoś to będziesz miał ruch *zaśmiała się, pocałowała go*
Offline
-Oj ty diablico nie dobra *pocałował ją*
Offline
*wrócił do klubu po 9-godzinnym zbiorze wiśni w 30-stopniowym upale i podszedł do lady* Jest tu kto? A jeśli jest to niech mi poda coś zimnego do picia, bo zaraz umrę.
Offline
*zszedł na dół zostawiając swą ukochaną aby spokojnie mogła spać*
-O Naliś mordeczko wybacz ale byłem troszkę...zajęty *powiedział i podszedł do lwa w lekko poszarpanej koszuli i ze śladami szminki na pysku*
-Co podać ? *staje za barem*
Offline
Cokolwiek zimnego, może być woda. *pada z wycięczenia na blacie i resztkami sił kładzie piątala*
Offline
*chwyta zimną prosto z zamrażarki lemoniadę i nalewa do wielkiego kufla dosypując kostki lodu*
-Trzymaj...coś ty taki gorący ?
Offline
A bo na dworze 30 stopni, a ja popieprzam w sadzie wiśni i je zrywam, pełne osiem godzin. *wziął lemoniadę i wlał ją sobie do gardzieli* Dzięki Ci mój ojcze.
Offline
-Ech nie wolno się tak przegrzewać bo zamiast mózgu będziesz miał papkę *uśmiechnął się*
Offline
*wyszła po 10 minutach w pogniecionej sukience i zobaczyła syna*
- Witaj kochanie
Offline
*spojrzał na ukochaną*
-Widzę że...dobrze ci sie spało . *uśmiechnął się*
Offline
*spojrzała na niego* ty też *zaśmiała się*
Offline
*spojrzał na swoją porwaną koszulę*
-Taa...troszkę dziko było *uśmiechnął się*
Offline
idź się przebierz *pocałowała go*
- a teraz uciekaj
Offline
-Uno momento *poszedł na zaplecze i po kilu minutach wyszedł dopinając ostatni guzik śnieżno białej koszuli*
-I jak ?
Offline
wiesz, że w nocy z tą koszulą stanie się dokładnie to samo co z tamtą ? *zaśmiała się*
Offline
*podszedł do ukochanej i pocałował ja poczym słodko zamruczał do ucha*
-Mrrr będę czekał na ten moment *uśmiechnął się*
Offline
*śmieje się i całuje go*
- do ślubu musisz poczekać
Offline