Nie jesteś zalogowany na forum.
*szuka po szafkach* Może limonczelkę? *wyciąga butelkę z żółtym napojem*
Offline
*wróciła do nich jeszcze nie do końca rozbudzona* Ach... *usiadła obok Caro* Ale ja mam poplątane sny...
Offline
Witam koleżankę. *zwrócił się do Laini* Może limonchelli?
Offline
Eee, wiolonczeli? *popatrzyła na niego z zagubioną miną*
Offline
Po wiolonczele to do sklepu muzycznego, Laini. Tutaj podajemy limonczellę. Likier cytrynowy. *wzniósł butelkę* to jak? Polać?
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-07-03 22:04)
Offline
*siedział za barem cicho mył szklanki i co jakiś czas spoglądajac na Laini*
Offline
A, to nie, dzięki. Ale herbaty jakbyś mógł... Na rozbudzenie... *mruknęła z bladym uśmiechem*
Offline
Herbatki? Już się robi! *wstawia wodę na herbatę, wkłada tytkę do szklanki, zalewa wrzątkiem i podaje Laini* Proszę, na rozbudzenie.
Offline
*schodzi z górnego pokoju* No no. Szefo za barem. Cuda ogłaszają. *zaśmiał się*
Offline
-Tia...bo gdyby nie ja to teraz musiałbyś sprzątać..ciesz się ...
Offline
No to dobrze. To ja jeszcze do sklepu skoczę skoro tak świetnie sobie radzisz. *wyszedł z klubu*
Offline
-Yhy...idź.. eh co za brat.... *burknął pod nosem i kontynuował zmywanie*
Offline
*schował butelkę po limonce do szafy i zwrócił się do Shupa* Może Ci pomogę?
Offline
-Nie musisz...dam sobie radę.. *przez moment zagapił sięi ów szklanka pękła pod wpływem uścisku lwiej łapy raniać przy tym ową łapę*
Offline
*westchnął tylko głęboko* Tak.... widzę... *włożył shupową łapę pod wodę, wyciągnął bandaż i zawinął ją* Mam nadzieje, że tym razem dobrze to zrobiłem.
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-07-03 22:26)
Offline
Ech... *odstawiła herbatę* Czekaj, zostało szkiełko... *odwinęła bandaż i wyjęła mu z łapy ostry kawałek po czym ponownie zawinęła* Ale poza tym było dobrze. *mrugnęła z uśmiechem do Nali*
Offline
*uśmiechnął się, lecz na krótko a na jego pysku zagościła ponura mina*
-Dziekuje...eh *westchnął cicho*
Offline
Ej, nie smutaj. Wróci. *uśmiechnęła się porozumiewawczo* Może landrynkę? *wyjęła paczkę cukierków*
Offline
Czyli jednak czego się nauczyłem. *odwzajemnił uśmiech i poszedł napalić w kominku*
Offline
*spojrzał na Laini ze smutkiem*
-Raczej co kiedyś było wspaniałe...eh..nie wróci..już nigdy
Offline
Cóż, życie płynie dalej, czy tego chcesz, czy nie. Przynajmniej masz wspomnienia, a kto wie, może kiedyś będzie jeszcze lepiej? Mogę ci zaręczyć, że zamartwianie się nic ci nie da. Na pewno nie chcesz tej landrynki na osłodę życia? *rzekła niemal beztrosko*
Ostatnio edytowany przez Laini (2012-07-03 22:43)
Offline
*usiadł się tylko przed kominkiem i grzebał patykiem w ogniu*
Offline
-Eh nie .. *lew pocałował przyjacielsko lwicę w policzek*..dzięki za bandaż *uśmiechnął się wstydliwie*
Offline
Tfu! Coś ty! Jeszcze mnie czymś zarazisz, bleee! *zaśmiała się* Spoczko, polecam się na przyszłość. *wrzuciła landrynkę do pyszczka*
Offline
-Być może z tej pomocy jeszcze skorzystam...*wziął landrynkę i szybciorkiem wrzucił do pyska*
Offline
Oby jak najrzadziej, Shu, oby jak najrzadziej. Też możecie się częstować jakby co! *rzuciła w przestrzeń międzylwową i położyła paczkę na ladzie*
Offline
Landrynkę? Ja chętnie. *wstał od kominka i wziął jedną z nich i jak Jaś Fasola podrzucił w góry na 3 metry i złapał do pyska*
Offline
*spojrzał na Laini i cicho zanucił pod nosem uśmiechając się przy tym* -"24 na dobe myślę o Tobie, Cokolwiek robię myślę o Tobie,"...
Offline
Ech, mówiłam już, że wróci. Trochę zaufania. *mruknęła nieco zirytowana, ale nie dając po sobie tego poznać*
Offline
*oparł sie o ladę baru*
-Niestety...to już nie wróci.. *spojrzał na sufit klubu*
Offline