Nie jesteś zalogowany na forum.
-Na pewno coś jest...co was ze sobą łączy.. *lew spojrzał na Sar*
Offline
-... no... on mnie kocha, a ja jego... spytałam sie raz go... czy zawsze bedzie mnie kochał... powiedział, że tak... że aż do smierci... Ja teraz nie ... ja mu wierze, owszem, ale... nie ważne..
*to powiedziawsz wstała, i pobiegła przed siebie... jak najdalej od wszystkich...*
Offline
*Podszedł do Dead i zasłonił słońce swoją sylwetką, uśmiechając się czule.*
Offline
*Otworzyła ślepia czując padający na nią cień. * -Ha! - *wykrzyknęła i rzuciła się na Sou. Przeturbowała go po trawie aż wylądowała nad nim. Otarła się pyszczkiem o jego pyszczek.* - Miło cię widzieć.-*zamruczała.*
Offline
*Przytulił ją do siebie.*
-Nie znikaj mi tak za często..tęskniłem...^^
*Delikatnie zsunął ją z siebie na bok i pocałował.*
Offline
-Ech. Ja również. No, ale heej. Nie mogę ciągle siedzieć tylko z tobą. - *uśmiechnęła się szeroko i wtuliła się w jego futro.*
Offline
*Pogłaskał ją po łebku.*
-Wiem, Kochana, wiem...po prostu cieszę się, że już jesteś.
*Uśmiechnął się.*
-Co ty na to, żeby się rzucić ze szczytu wodospadu?
Offline
*Zamruczała cicho.*
-Nie wiem. Już się kąpałam dzisiaj. Niee... - *polizała go po pyszczku.*
Offline
*Lwica z ukrycia patrzy na zakochanych ... ''Oni sa tacy... inni...'' pomyślała..*
Offline
*Objął ją i zamknął oczy, liżąc ją po pyszczku. Słońce w zenicie ogrzewało im futerka.*
Offline
*spojrzał na zakochanych*
-Tutaj Amor nie chybił....*lew spojrzał w górę tak jakby wypowiadał się do Amora* ...ale mnie to chyba rykoszetem strzeliłeś...*lew wstał i podszedł do skały i położył się na nią *
Offline
*Westchnęła cicho.* -Kocham cię. - *rzekła po chwili namysłu. Trawy lekko kołysały się na wietrze, jakby w rytm nieznanej malodii, którą słyszy tylko natura. Motyle frunęły w jej rytm, słońce jaśniało w jej tonach. Wszystko wokoło śpiewało.*
Offline
-Ja ciebie też... *Szepnął.*
*Para ptaków przeleciała nad nimi. Słońce płynęło pomiędzy dwoma chmurami, rzucając refleksy na pagórki pełne kwiatów. Sou podniósł się nieco, podpierając się na jednej łapie, a drugą głaszcząc Dead za uchem.*
Offline
-Słyszałam, jak mówisz do Amora... czy czegos...
*powiedziała do Shu*
-Ciebie kiedyś tez trafi strzała, tylko ta jego wypuszczona na ciebie poleciała okrężną drogę...
*powiedziała z uśmiechem*
-Jeszcze wspomnisz moje słowa, zobaczysz..*
Offline
-Może....ale jakoś w to nie wierzę *lew położył łeb na skalę i posmutniał*
Offline
*Skuliła się i podwinęła ogon pod łapki, zamykając oczy. "Słońce zachodzi." Ta myśl nieprzyjemnie przepłynęła przez jej świadomość. Odetchnęła głęboko. "Nieee. Nigdzie nie idę."*
Offline
*Lew uśmiechał się. Był zadowolony. Po chwili zobaczył Saminę i polizał ją w policzek.*
Offline
*Lwica przestraszyła sie go, aż podskoczyła*
-Nie strasz mnie tak więcej
*powiedziała i również odwzajemniła pocałunek*
-Brakował mi ciebie..
*powiedziała ze smutkiem*
Offline
-Wszędzie zakochani...*lew przewrócił oczami i ruszył w jakieś ciche miejsce, lew samotnie podążał w tle zachodzącego słońca mijając zakochane pary w Upendi*
Offline
*Lwica zauważyła smutnego Shu, który się oddalał. Pobiegła do niego i zagrodziła mu droge*
-Mam jedno pytanko... powiedz mi, ale szczerze... Czy jakaś lwica z naszego stada ci sie podoba, ale która jest wolna?
*Spytała i spojrzała mu w oczy*
-Powiedz szczerze.. nikomu nie powiem... nawet jej , obiecuje..
*powiedziała do niego*
Offline
*Przekręcił się na grzbiet i wtulił łepek w brzuch Dead. Popatrzył prosto w niebo wielkimi oczami, zachwycając się ciemnym już błękitem nieba.*
Offline
*spojrzał na Sar*
-Tak...są takie...ale jakoś nie mam ochoty rozmawiać....*lew minął Sar i poszedł dalej*
Offline
*Podbiegła do niego i znowu zagrodziła droge..*
-To dlaczego do nich nie zagadasz?! Wstydzisz sie? Przeiceż to chłopak powinien pierwszy zagadac... tak słyszałam...
*mówiła*
Offline
-Słuchaj...nie żebym był jakiś denerwujący czy coś *wskazał łapą na pokemona* tam jest twój luby....i pewnie tęskni i się niecierpliwy...a mi daj pomyśleć...dobrze ?
Offline
*Przyszła tu. Rozejrzała się. Miała smutną minę. Nie miała partnera. Usiadła przed rzeką.*
Offline
-Okej.. okej... jak nie to nie...
*odeszła od niego. Zauważyła, że Pokemon gdzieś znowu poszedł... W oddali natomiast zauważyła Kari. Podeszła do niej*
-Co robisz?
*Spytała*
Offline
*Powoli zepchnęła jego łebek ze swego brzucha. Śmiejąc się poderwała się z trawy i sturlała się w dół wzgórza. *
//Omg. Niech mi ktoś wykupi pakiet na wenę twórczą.
Offline
-Nic.*westchnęła smutno.* Nic nie robię.
Offline
*Uśmiechnął się, lekko unosząc brew, po czym sturlał się za Dead.*
Offline
*Patrzyła co robią koledzy. Uśmiechnęła się*
//"Patrzać" można tylko w serce. Mariutunio//
Offline