//Dodałem wielką literę i rozdzieliłem wyrazy. ~FL//
]]>no to jak można LUBIĆ SKAZĘ ???
Yyyy.... To moja ulubiona postać!
Wszystkim tym, którzy zastanawiają się, dlaczego, polecam niezbyt wykwintną ale za to zawierającą genialne przesłanie baję "Ralf Demolka".
Zresztą, raczej nie trzeba geniuszu, by zauważyć, że jest to NAJBARDZIEJ DOPRACOWANA i najbarwniejsza pod względem charakteru i cech indywidualnych postać.
Zresztą, czy bez tej postaci, wraz z jej wadami, i przecież również jakimiś zaletami, film miałby jakiekolwiek przesłanie? Nawet tak mądre dla młodszej widowni słowa Mufasy, bez zweryfikowania ich działaniami Skazy, byłyby zaledwie nudnym kaznodziejstwem. Dopiero sceny ukazujące działania Skazy nadają im wyższy sens.
Feothar, przepięknie opracowany post - nic dodać, nic ująć. No, może z wyjątkiem owej "nienawiści".
Samburu, co do interpretacji i zamysłu twórców - tego nie wiesz, dopóki nie jesteś twórcą. Bywa, że dwoje czy troje twórców tego samego projektu ma różne zamysły, chociaż w efekcie wspólną wizję. Przypominają mi się czasy szkolne i nieśmiertelne pytanie "Co autor miał na myśli?" - chciałoby się wówczas odpowiedzieć "Odkopmy go, i zapytajmy", ponieważ mógł mieć na myśli tak samo przesłanie dla następnych pokoleń, jak i coś w stylu: "To mi się nie rymuje. Zmienimy malarię na husarię, a w nagłówku zamiast przekleństwa, damy bieg do zwycięstwa". I tutaj to właśnie "swoje zdanie" jest formą interpretacji - gdyż ta zależy w głównej mierze od tego, na co kto zwrócił największą uwagę, a co pominął jako nieistotne.
Zresztą owa interpretacja zamysłów twórców nijak się ma do samego tematu o lubienie lub nielubienie konkretnej postaci.
Zazu, Zazu... Jako dziecko również za nim nie przepadałam, co się zmieniło gdy obejrzałam film po czasie. W końcu kto spośród młodzieży mógłby lubić podlizucha i skarżypytę? Jednak określone formy myślenia często bywają przypisane określonej metryce - stąd obecnie moja wielka sympatia do tego nadwyraz odważnego i odpowiedzialnego ptaszydła, które jak nikt inny w całym filmie lśniło nieporównywalną do innych postaci niezłomnością, kulturą, cierpliwością i opanowaniem. Nic więc dziwnego, że mądry król radził się takiego pomocnika. Przypomnę wam scenę na cmentarzu słoni - gdzie Zazu pomimo ogromnego strachu nie zostawił lwiątek, dopóki był w stanie cokolwiek zrobić - a gdy nie był, wezwał Mufasę z prędkością współczesnej telefonii. A przecież czym innym jest ryzykowanie życia dla własnego syna, a czym innym, dla obcego dziecka które cię nawet nie lubi Gdyby nie Zazu, mały Simba zakończyłby zabawę w życie już tam, podczas pierwszego ataku.
Nie zgodzę się też z opinią, że hieny były głupie - nie były. Jednostkowo nie przejawiały geniuszu, ale ich mądrością była siła zachowań stadnych. I nie jest tak że jedynie wypełniały polecenia Skazy. Fakt, że nie im przyszło do głowy zabicie króla i jego syna, świadczy o tym, że nie były złe same z siebie, a jedynie czuły się wygnańcami, i miały słuszne - względem ich potrzeb - pretensje. Jednak to ONE jako pierwsze próbowały się przeciwstawić Skazie w chwili głodu. Dość istotny jest też moment, w którym Skaza wmawia Simbie, że to hieny są tymi obcymi, wrogami którzy go namówili. Wówczas całe górujące nad nim stado cofa się warcząc, i to bez żadnego porozumienia - więc nie były takimi podnóżkami, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. To również one na samym końcu filmu stają się ręką sprawiedliwości wobec Skazy.
Cała ich pozorna głupota wynika z przypisania im w filmie typowo psiego zachowania - czyli reakcji właściwie na każde słowo, zdanie, polecenie, jakby "z osobna", na świeżo - jakby poprzednia chwila nie istniała. Kto ma w domu zbyt ufnego psa, ten wie doskonale, o czym mówię
]]>//Wielka litera dodana. ~Fantlk//
Skazę lubię tak jak lubię tak Kopę! czyli 100%!
//Połączyłem posty. ~Fantlk//
]]>Bo forum jest po to by każdy mógł przedstawić własne zdanie i opinie na dany temat?
Ale my teraz nie wyrażamy opini na dany temat tylko interpretujemy konkretną scenę, a więc zamysł twórców, czyli to co tam tkwiło i było zakorzenione. Wynikiem tej interpretacji może być jej poprawność bądź nieprawidłowość.
Wcześniej napisałeś, że hieny nie grzeszyły inteligencją. W odpowiedzi zapytałem dlaczego tak twierdzisz. Odpowiedzi do dzisiaj brak, a i dalej ciągniesz to samo. Hieny były głupie bo były głupie i koniec więc wszystko co powiedział Skaza było dla nich święte. Za to Skaza powiedział "to, tamto i owamto" i był mózgiem całego stada hien. Czyli nadal brak jakiejkolwiek argumentacji własnego zdania
I tak już się trochę zamieszało ale niech będzie... To...:
Skaza chciał najpierw zabić (notabene za pomocą hien) tych "szczeniaków", to jest Simbę i Nalę, ale z odsieczą przybył Mufasa. I to właśnie było w głównej mierze powodem zrodzenia się w umyśle Skazy pomysłu o zabiciu Mufasy. Pytanie Banzaia było takim czystym przypadkiem - Banzai pomyślał o tym, co wcześniej już wymyślił Skaza. I stąd słowo "No własnie!"
... dotyczyło kwestii kto komu podsunął myśl o zabiciu Mufasy. W tych zdaniach nic o inteligencji hien nie wspominałem. O inteligencji hien skończyłem we wcześniejszych postach.
I nie pisz tu o dziecinności bo to tylko świadczy o reakcji obronnej i o tym, że chcesz się wywyższyć poprzez wpajanie komuś dziecinności i dająć tym samym do zrozumienia że samemu się tym dzieckiem nie jest!
Z dwójki o której tu mowa, zdecydowanie bardziej lubie hieny za ich śmieszność i taką bezprecedensowość - nie były lwami, odgrywały role poboczne, ale miały wpływ na rozwój wydarzeń. Skazy nie lubie za jego popychanie innych do czynienia zła na rzecz własnego interesu. I tu to samo miało miejsce w przypadku Ziry. A moja niechęć do tych postaci jest jeszcze bardziej większa gdyż krzywdziły dwa moje najulubieńsze lewki: Skaza Simbę, a Zira Kovu. end
]]>Feothar czemu chcesz za wszelką cenę stworzyć jakąś własną interpretację?
Bo forum jest po to by każdy mógł przedstawić własne zdanie i opinie na dany temat?
Piszesz, że: "Ja natomiast uważam, że to hieny naprowadziły Skazę na tą myśl", a ja ci powiem że ma być na odwrót! I zaklinam na śmierć, że jeśli jest inaczej to pójdę się pochlastać.
"Tak ma być bo tak ma być!" czyli bardzo solidny argument... Wybacz, ale takie teksty przestały do mnie docierać gdy skończyłem 12 lat.
Takie zachowanie gdzie ktoś usilnie stara się przekonać, że ma racje nawet gdy jej nie musi mieć jest bynajmniej dziecinne. Ja się z tobą nie zgodziłem tylko w przypadku gdy napisałeś, że hieny się podporządkowały Skazie. Ty za to wyraźnie napisałeś, że nie zgadzasz się ze wszystkim bo "ma być na odwrót!". "Nie bo nie!" to żaden argument by udowodnić, że tylko ty masz rację.
Skaza chciał najpierw zabić (notabene za pomocą hien) tych "szczeniaków", to jest Simbę i Nalę, ale z odsieczą przybył Mufasa. I to właśnie było w głównej mierze powodem zrodzenia się w umyśle Skazy pomysłu o zabiciu Mufasy. Pytanie Banzaia było takim czystym przypadkiem - Banzai pomyślał o tym, co wcześniej już wymyślił Skaza. I stąd słowo "No własnie!"
Wcześniej napisałeś, że hieny nie grzeszyły inteligencją. W odpowiedzi zapytałem dlaczego tak twierdzisz. Odpowiedzi do dzisiaj brak, a i dalej ciągniesz to samo. Hieny były głupie bo były głupie i koniec więc wszystko co powiedział Skaza było dla nich święte. Za to Skaza powiedział "to, tamto i owamto" i był mózgiem całego stada hien. Czyli nadal brak jakiejkolwiek argumentacji własnego zdania.
Fakt faktem, zabicie prawowitego dziedzica tronu było krokiem do jego objęcia, ale nie gwarantowało stu procentowej władzy po śmierci Simby. A skąd pewność, że Mufasa umarłby pierwszy? To, że był starszy od Skazy niczego nie znaczy.
No przecież od tego właśnie zacząłem... Skaza kompletnie nic nie robił. Mufasa był królem więc czekał z nadzieją aż ten zginie nie mając pewności, że zginie jako pierwszy. Wysłał Simbe na cmentarzysko i czekał z nadzieją, że hieny go zabiją. Ruszył się z miejsca dopiero przy ogłuszeniu Zazu i dobiciu Mufasy, a dalej i tak to samo. Miał okazję pozbyć się Simby, ale każe mu uciekać i odchodzi z nadzieją, że tym razem dopadną go hieny. Później hieny głodują, a on czeka i odsyła je do lwic z nadzieją, że one je wykarmią. Sarabi przychodzi do niego bo lwice głodują i obawiają się śmierci. On tradycyjnie czeka z nadzieją, że same rozwiążą swoje problemy, a w tym czasie niech sobie wszyscy umierają.
Czyli mówiąc inaczej to z początku myślenie Skazy wyglądało tak: "Może jutro zginie to zostanę królem", "Dzisiaj nie zginął to może jutro zginie", "Jeśli jutro znów nie zginie to poczekam, a może pojutrze zginie...".
Później rodzi się Simba, który staje się dla niego przeszkodą i ostatecznie z pomocą hien pozbywa się go razem z Mufasą. Gdy został królem jego sposób myślenia nie uległ wielkiej zmianie: "Dzisiaj jestem królem i jutro też nim będę. Po jutrze nadal będę królem, a później będę królem. Kolejne dni będę królem..." itp. itd.
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Teraz przejdę do sedna moich wcześniejszych postów czyli do podsumowania własnego zdania na temat tego kto tu jest gorszy - hieny czy Skaza.
Z jednej strony to są siebie warci bo każdy z nich osiągnął swój cel po trupach czyli wspólnie zabijając Mufasę i pozbywając się Simby. Z drugiej strony to dla mnie jest ważna szczerość i cel w życiu, a tutaj to bardziej wartościowe okazują się hieny. Skaza chciał tylko zostać królem nie zważając na wszelkie obowiązki jakie na królu spoczywają. Ostatecznie zdobywa tron nie myśląc o reszcie i pozostawiając wszystkich na śmierć bo ważne jest tylko to, że jest królem i reszta się nie liczy. Hieny natomiast maja cel, którym jest wolność dla całego ich gatunku. Jednak w celu jej zdobycia wykorzystując żądzę władzy i naiwność swojego znajomego dzięki czemu pozbywają się króla przez co droga do ich wolności stała się otworem.
Mówiąc krótko to sam nie wiem kogo bardziej nienawidzę
Z jednej strony nienawidzę Skazy, który poświęciłby wszystko dla własnego kaprysu i to bez przemyślenia co dalej, a z drugiej strony hien, które podstępem zyskały wolność i "władzę" poprzez nowego króla, który tylko dzięki nim zasiadł na tronie.