Żurawina... W życiu nie jadłam jej z mięsem. U mnie w domu jada się raczej takie "prostsze" potrawy. Nie zdarzyło się, żeby mama łączyła mięso ze słodkimi dodatkami, tak samo nigdy nie dodawała do żadnych potraw wina... Co nie oznacza, że w domu jemy tylko kotlety i pierogi. ;p Jeśli chodzi o żurawinę, to jadłam ją dopiero na pierwszym roku w tostach z brie. Mmm, dobreńkie. ((:
]]>Ostatnio dane mi było spróbować krokietów z pieczarkami i soczewicą made by mama mojego lubego. Zdziwiłam się, że mi smakowały, bo z kolei pierogów z soczewicą od mojej mamy nie mogłam kiedyś przełknąć.
Kto z Was uważa, że pulpety z mielonego z żurawiną są lepsiejsze niż bez żurawiny?
]]>Cóż jeśli chodzi o popisowe danie mojego autorstwa czy może też nie danie a szejk. Wiecie człowiek chce być zdrów jak ryba silny jak tur i waleczny jak lew, więc aby sił nie brakło przepis na szejk jest prosty. 250ml mleka (szklanka), jeden cały jogurt, 100g sera białego, 1 dojrzały mięciusi żółtusi banan (jak ma czarne plamki to też bardzo dobrze) oraz dodać można sezonowe owoce. Bazą tego szejka są mleko, jogurt oraz ser biały które zawierają łatwo przyswajalne białko co buduje mięśnie. Banan jako źródło witamin i węglowodanów dodaje energii, owoce wszelakie to wiadomo źródło witamin to wiadomo. Po podsumowaniu w takim szejku ok 0,75l jest ponad 30g białka . Węglowodanów nie zliczyłem ale to nie są węgle z ciastek czy wszelakiej przetworzonej żywności i nie wpłyną negatywnie na naszą sylwetkę oraz zdrowie
Zrobiłam uboższą, "babską" (?) wersję, tj. pół szklanki mleka, 100g sera i banan... i wyszło smacznie. Ostatnio wpycham w siebie białko, bo umyśliłam sobie rozbudować mięśnie ud, więc bardzo się cieszę na takie przepisiki.
]]>Wątek założyłam nie bez powodu, mam spostrzeżenie, którym muszę się podzielić ze światem!
Wiele znajomych strasznie zachwalało sobie lody czekoladowe Grycan. Jakoś tak się podziało, że w końcu spróbowałam ich... I nie wiem skąd ten cały zachwyt. Jedne z gorszych lodów jakie jadłam. W smaku przypominają mi jajko rozmieszane z kakao i cukrem, które mama robiła bratu i mi, kiedy desperacko chcieliśmy słodyczy w niedzielny wieczór, a GS był już zamknięty. Smakują desperacją i biedą. Może ten fioł na ich puncie bierze się stąd, że jak już ktoś wyda pieniądze na trochę droższe lody to sobie wmawia, że są dobre?
Jedliście? Jakie są Wasze opinie?